Wiosenne Bieszczady
W letni wieczór nad Soliną,
Gdy nadciąga ciepły maj,
Nawet Chrystus Frasobliwy
Z aniołkami jest szczęśliwy.
Tam pojechać - Boże daj!
Bo Bieszczady, Moi Mili,
To jest taki polski raj,
Gdzie i diabeł na Haliczu
Wymachuje ci spódnicą
I powiada: W to mi graj!
Potem siedząc na zapiecku,
Tak tłumaczy ci jak dziecku:
Ja przychylę tobie nieba,
Tylko podpisz się, jak trzeba
I dziś mi swą duszę daj!
Ale Chrystus Frasobliwy
Bywa bardzo litościwy.
I w obronie twojej staje,
Diabła pędzi na rozstaje
Drób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz