poniedziałek, 23 października 2023

 Artykuł, który Wam dzisiaj proponuję, został opublikowany w numerze 3/2023 Kwartalnika Łowiecko-Przyrodniczego "Łowiec Galicyjski". Napisałem już dosyć dawno, ale nie stracił nic na swojej aktualności.


Anioły i diabły na czubku szpilki polskiego „piekiełka”

 

Obudziłem się rano i od razu przypomniałem sobie dziwny problem, który dręczył mnie dzisiejszej nocy we śnie. Chodziło o średniowieczne pytanie: Ile diabłów zmieści się na czubku szpilki?

Na pierwszy rzut oka, odpowiedź – zwłaszcza dla zwykłych ludzi, którzy na co dzień nie  zaprzątają sobie głów  naukowo-filozoficznymi „bzdurami”, bo mają poważniejsze kłopoty z dziedziny „Jak związać koniec z końcem”  – wydaje się bardzo prosta: Szpilka jest mała i ostra, więc na jej czubku diabeł, który musi mieć jakieś rozmiary, może siedzieć tylko jeden i to w ciągłym strachu, że gdy tylko się zagapi i straci koncentrację, szpilka boleśnie ukłuje go w tyłek.

Z drugiej strony, jeżeli spojrzymy na zagadnienie bardziej uważnie, w kontekście filozoczno-ideologicznym (wybaczcie, że z braku miejsca i czasu, nie rozwinę dostatecznie jasno kontekstu gospodarczego, w tym także wpływu wielkich światowych diabłów i pomniejszych diablików na gospodarkę leśną i łowiecką oraz lansowany powszechnie „wzór” ochrony środowiska naturalnego)    wszystko zaczyna się mocno komplikować i nabierać jeszcze groźniejszych wymiarów.

 

Otóż, średniowieczny filozof, św. Tomasz z Akwinu, który zajmował się tym zagadnieniem, a swoje myśli zawarł w dziele „Suma theologiae”, rozjaśnił trochę sposób patrzenia na problem, gdyż czubek szpilki utożsamiał z miejscem, którym przecież może być punkt, posesja, miasto, czy nawet państwo... Wydaje mi się, że uważał również, że każdy diabeł jest jednocześnie, przynajmniej potencjalnie, w jakimś sensie aniołem i mówił, że „Anioł (a tym samym diabeł) jest w miejscu, przez zastosowanie swojej mocy do tego miejsca...”. Do podobnych wniosków dochodzili także i inni średniowieczni myśliciele, z których jeden powiadał, że „...gdzie anioł działa, tam jest”. Co oznacza, że jest tam, niekoniecznie fizycznie, gdzie za jego przyczyną zachodzą jakieś zmiany.

 

A więc , idąc za tokiem myśli wielkiego Tomasza, jeżeli przyjmiemy, że czubkiem szpilki jest miejsce, w naszym wypadku Polska, musimy stwierdzić, że siedzi na niej wielu, nie tylko naszych, rodzimych, ale i światowej mocy Diabłów (przez duże D), którzy od lat palą ogień pod naszym polskim kotłem i za pomocą wielkich drewnianych łyżek – żeby przypadkiem nie poparzyć sobie delikatnych rąk – mieszają w nim, pilnując żebyśmy się wszyscy dobrze ugotowali i nie sprawiali im problemów nadmiernymi ambicjami. Mamy być dla nich bezwolną, ogłupioną ideologicznie, pozbawioną własnej kultury i zdolności samodzielnej oceny sytuacji, i podejmowania decyzji ludzką masą, podążającą w wyznaczonych przez nich kierunkach, z góry wytyczonymi kanałami; rezerwuarem taniej siły roboczej i źródłem dochodów, jak stado owiec dla ich właściciela, które można jednocześnie, bez jakiegokolwiek sprzeciwu z ich strony, strzyc i golić...

Doświadczyliśmy tego szczególnie boleśnie w ostatnim trzydziestoleciu.

 

Taki jest ten nasz dzisiejszy świat. Taka jest rzeczywistość, nie tylko nasza polska, ale i światowa. Diabły siedzą sobie gdzieś daleko w bezpiecznych dla siebie miejscach, pławiąc się w dobrobycie, w niczym się nie ograniczając, a na nas „urabiają” i wykorzystują do własnych celów za pomocą swoich mediów i swoich lokalnych pomagierów, czyli pomniejszych płatnych diablików. I nie znoszą, gdy jakieś lokalne, niezależne od nich czorty usiłują wydostać się spod ich obcasa i kierować się własnym rozumem, uzasadniając to dobrem społeczeństwa z którego się wywodzą. Nie dziwmy się więc, że mamy tutaj, w Polsce, a szerzej patrząc i na świecie, takie piekło. Że pomiędzy poszczególnymi grupami interesów - często reprezentowanymi przez jakieś światowe korporacje, jakieś globalne fundacje - pomiędzy narodami, między ideologiami, toczy się bezpardonowa walka o media: o telewizję, radio, prasę, o wydawnictwa książkowe  o prawo do głoszenia „kazań” i kształtowania ludzkich rozumów i dusz.

Wielu zatem diabłów gnieździ się na czubku szpilki polskiego „piekiełka”. Niektóre z nich są tak potężne, że próbują trząść całym światem. A są i nasi, dużo słabsi, ale mają tą przewagę, że są fizycznie na miejscu. I toczy się tam nieustanna wojna, w której my – zwykli zjadacze chleba mamy swoją, z góry przez nich zaplanowaną, często dla nas samych szkodliwą rolę do spełnienia…

 

Czy możemy się temu jakoś przeciwstawiać? Myślę, że tak. Podstawą jest świadomość, zrozumienie problemu, dbanie o nasze polskie narodowe interesy. I odwaga, bez której nic nie można osiągnąć. Przy czym musimy pamiętać, idąc za tokiem myśli św. Tomasza z Akwinu, że każdy anioł ma w sobie potencjalnego diabła. Moim zdaniem, przykładem takiego współczesnego światowego anioła jest, hołubiona w naszym zachodnim kręgu kulturowym, „boska demokracja”, która, gdy nie przestrzega się jej zasad, łatwo może pokazać swoje diabelskie oblicze…

 

Wiesław Hop

Bircza, dnia 12.02.2021r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz