sobota, 18 lutego 2017

Artykuł "Obrońcy demokracji" napisałem już dosyć dawno, ale - ale patrząc z perspektywy ostatnich wydarzeń - nie stracił on nic ze swojej aktualności.

 „Obrońcy Demokracji”

Dziwi mnie bardzo, a może inaczej - nie dziwi mnie wcale cały ten szum medialny dookoła rzekomo zagrożonej polskiej demokracji.
Na czele jej obrońców, jakże by inaczej, stoją zgodnie najważniejsi politycy z Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej oraz przychylni im dziennikarze z prywatnych (zagranicznych) telewizji; no i oczywiście bardzo nam „życzliwa”, i zatroskana o to, abyśmy się jeszcze długo, a najlepiej nigdy, nie mogli się podnieść z kolan, Komisja Europejska. Rzucają piorunami, ośmieszają i grożą... I wydawać by się mogło - gdyby człowiek nie znał realiów i nastrojów społecznych, a opierał się tylko na tym, co oni mówią – że popiera ich w tym „słusznym” proteście całe społeczeństwo.


Tymczasem rzeczywistość jest zgoła inna: Demokracja w Polsce ma się całkiem dobrze, a przynajmniej o wiele lepiej, niż było to jeszcze półtora roku temu. Ludzie wypowiedzieli się w wyborach i oczekują dogłębnych systemowych zmian. Chcą, aby wreszcie rządzący liczyli się liczyć z ich wolą. Żeby Polska stała się ich sprawiedliwą Ojczyzną, a nie, jak było jeszcze niedawno, tylko wyrodną matką, która dba o wszystkich naokoło, tylko nie o własne dzieci...

Myślę, że dotarliśmy już do jakiegoś progu, poza który nie możemy się cofnąć, bo utracilibyśmy własną godność. Musimy odzyskać, to co nam odebrano: szacunek do siebie, dumę z tego, że jesteśmy Polakami, wiarę i nadzieję, że nas – nasze dzieci, naszą Ojczyznę, czeka lepsza przyszłość. Nie możemy pozwolić, aby uczyniono z nas głupców, analfabetów umysłowych, parobków we własnym kraju i za granicą, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć i ocenić, co jest dla nas dobre, a co złe. A do tego przecież prowadziła polityka rządu Platformy Obywatelskiej.

Żeby tak się stało trzeba odrzucić cały ten dotychczasowy układ, który dbał o wszystko, tylko nie o Polaków, nie o Polskę, nie o naszą rację stanu. A prawdziwą demokrację miał w głębokim „poważaniu”. Nie możemy dłużej nabierać się na te same stare chwyty, które mówią, że koniecznie trzeba być „nowoczesnym, modnym i poprawnym politycznie”, bo inaczej to obciach!

Obciachem jest, kiedy człowiek nie potrafi uruchomić własnego mózgu. Ale jak ma to zrobić, skoro nie pamięta, kiedy ostatnio przeczytał książkę albo zmusił się do jakiegokolwiek innego intelektualnego wysiłku, a w głowie ma tylko telewizyjną sieczkę, od lat serwowaną mu przez usłużne, tak zwane „obiektywne” media. A reklama wmawia mu, że synonimem wolności jest butelka schłodzonego piwa i niczym nieograniczone prawo do aborcji...


Myślę, że dla każdego, kto potrafi myśleć – a takich ludzi jest zdecydowana większość – a nie czerpał profitów z poprzedniego „układu”, ten krzyk „obrońców demokracji”, przypomina trochę kwik pewnego, znanego wszystkim, odciąganego od koryta, domowego „zwierzątka”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz