środa, 20 lipca 2016

W moim ogródeczku

W przydomowym ogrodzie lato, zresztą tak jak każda inna pora roku, jest zawsze piękne. Przyjemnie jest posiedzieć w ciszy i spokoju na ławeczce, poczytać książkę albo napisać parę zdań, a kiedy jesteś zmęczony, uciąć sobie maleńką drzemkę na hamaku. Ale ta cisza, która cię otacza, nie jest głucha. Kiedy zamkniesz oczy, usłyszysz śpiew ptaków, pszczoły zbierające nektar z lipowych kwiatów, szelest drżących na wietrze liści i tysiące innych radosnych dźwięków, świadczących o tym, że cała otaczająca cię przyroda żyje i raduje się..  Czy można wymagać od życia czegoś więcej?
Może i tak, ale mnie wystarcza, to co mam, tym bardziej, że trzeba włożyć wiele pracy, aby otoczenie domu wyglądało w miarę przyzwoicie.
Jednak ta część ogrodu, to domena mojej żony Małgosi. Moja jest położona na stromym wzniesieniu, za domem i jest bardziej dzika. Jest tam niewielka winnica, sad i dwa warzywne tarasy.  






2 komentarze:

  1. Piękny ogród, piękny dom i piękna atmosfera. Jestem pewna, że w takich warunkach żyją szczęśliwi ludzie. Ciekawa jestem, jaki wpływ ma ta idylla na Pana twórczość. Jak ogólnie wiadomo literatura potrzebuje draństwa, nikczemności, występku i tym podobnych grzechów. Skąd Pan czerpie wiedzę o tej stronie ludzkiej natury?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego, ale jakoś mi ten komentarz umknął. Gdyby jeszcze kiedyś tu Pani zajrzała, to pragnę Panią poinformować, że tak, jak jestem szczęśliwy, i mam nadzieję, że moi najbliżsi również. Ale, jak każda rodzina, mamy także swoje problemy. Myślę, że piszę wiele pogodnych utworów,szczególnie jeżeli chodzi o opowiadania. Piszę również o ludziach złych, których znam z własnych obserwacji (byłem przecież policjantem), z opowieści rodziców i znajomych, z literatury i różnych zdarzeń. A poza tym, w każdym człowieku, nawet uchodzącym za bardzo dobrego, toczy się nieustanna walka o prymat dobra ze złem...

    OdpowiedzUsuń