niedziela, 17 lipca 2016

"Rowerem" w poszukiwaniu dobrej książki


Wiele czasu poświęcam na poszukiwanie dobrej prozy współczesnych polskich autorek i autorów. Marzy mi się taka książka, której lektura, jeżeli nie powali mnie na kolana, to przynajmniej sprawi mi przyjemność i poruszy jakąś wrażliwą strunę w moim sercu...




Niestety, pomimo, że w księgarniach i bibliotekach nowych książek nie brakuje, nie jest to sprawa prosta. Ostatnio nawet, w jednej z bibliotek, zaszedłem do stworzonej specjalnie oddzielnej sali z nowościami wydawniczymi, ale nie znalazłem tam praktycznie nic - tylko książki telewizyjnych celebrytów. Zadałem sobie także trud, próbując przeczytać powieść pewnej Pani profesor, która jeździ po kraju, odbywa spotkania, a nawet uczy ludzi pisać... Niestety książka jej bardzo mnie rozczarowała (pomimo, że reklamuje się ją jako "nową prozę", moim zdaniem, jest bez ładu i składu, i przypomina bredzenie, którego nie da się, bez zmuszania się, czytać).

Z powyższych względów często sięgam po książki,  które już kiedyś czytałem. W ten oto sposób, po raz kolejny, wpadła mi w ręce powieść Marka Hłasko "Piękni dwudziestoletni". A tam, na stronie 33, znajduje się taki oto fragment, odnoszący się do spotkania literatów z epoki głębokiego socjalizmu, w którym uczestniczył. Oto on:

"Była tam  jedna dziewczyna, której nazwiska nie mogę sobie przypomnieć, pamiętam tylko, że była wyjątkowo ładna. Pewnego dnia odczytała nam fragment swojej prozy; była to powieść o funkcjonariuszach bezpieki. Panowie ci, po długich i serdecznych rozmowach, przekonywali więźniów, nad którymi została im powierzona opieka, iż ci działali niewłaściwie, i więźniowie rzucali im się na pierś z łkaniem wyra  zając skruchę i obiecując poprawę. To wszystko, co pamiętam z ego zjazdu, a było tam wielu commines (komunistów), ale nawet oni zachowywali pełne żenady milczenie, a ja patrząc na śliczną buzię czytającej myślałem sobie: Dlaczego ona nie może zostać po prostu dziwką? Dlaczego musi jeszcze pisać?

I co o tym sadzicie? Czy obecna sytuacja - z płynącą z Brukseli, i nie tylko, polityczną poprawnością - nie przypomina wam tamtych czasów z głębokiego socjalizmu? Wtedy wydawano u nas głównie dzieła Marksa i Lenina, radzieckich pisarzy i ich polskich naśladowców. Teraz drukuje się u nas cały zachodni świat, a my dalej mamy być jak te papugi bez własnego niezależnego głosu i języka...
  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz