Galeria Rzeźby QWO VADIS im Jana Pawła II w Tyrawie Wołoskiej
Gdyby ktoś z Was wybrał się w podróż po Polsce i jechał z Przemyśla do Sanoka, gdzieś w połowie drogi (bliżej Sanoka niż Przemyśla), u stóp Gór Słonych trafi na niewielką, ale bardzo malowniczą wieś gminną o wiele mówiącej nazwie Tyrawa Wołoska. Warto się tam zatrzymać na godzinę lub dwie, aby zobaczyć piękny, zabytkowy kościół z dzwonnicą i przykościelnym cmentarzem, na którym znajdują się groby okolicznych właścicieli ziemskich oraz jedyną na Podkarpaciu plenerową Galerię Rzeżby Qvo Vadis Bogusława Iwanowskiego.
Bogusław Iwanowski, to artysta odznaczony Złotym Krzyżem Zasugi, Krzyżem Zesłańców Sybiru, medalem Zasłużony Kulturze Gloria Aartis, który w marcu br. obchodził pięćdziesięciolecie pracy twórczej. To także urodzony w okolicach Augustowa, doświadczony przez życie Kresowiak. Jego ojciec był więziony, a brat stracony za przynależność do AK. On sam natomiast wywieziony na Sybir cierpiał głód i nędzę, pracując w obozach przy wyrębie tajgi i budowie elektrowni w Kujbyszewie. Po powrocie do Polski zamieszkał w Szczecinie. Po przejściu na emeryturę w roku 1986 osiedlił się w Tyrawie Wołoskiej. Tam mieszka i tworzy, próbując ocalić od zapomnienia świat swojej młodości związany nierozerwalnie z miłością do Polski.
Warto do niego zajrzeć, obejrzeć niepowtarzalne kolekcje, posłuchać pięknych opowieści; przekonać się na własne oczy, co potrafi stworzyć jeden człowiek, który ma w sobie wielkiego ducha, wiarę w człowieka, troskę o przyszłość Polski i, oczywiście, artystyczny talent.
W galerii Iwanowskiego byłem kilka razy, bo przecież z Birczy do Tyrawy Wołoskiej, to zaledwie kilkanaście kilometrów. Najmilej jednak najczęściej wspominam tamten wczesny ranek, prawie świt, w środku upalnego lata, gdy wybrałem się na pstrąga do Tyrawy Wołoskiej i spotkałem go nad rzeką Tyrawką, która przepływa w pobliżu jego domu, gdzie zamieniał w rzeźbę wielką drewnianą kłodę....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz