czwartek, 17 września 2015

 Dzisiaj proponuję artykuł poświęcony poezji i mojemu znajomemu Poecie - Mariuszowi Kopczakowi z Birczy. 

Jak rodzynki w cieście


Wydawać by się mogło, że w dzisiejszym zmaterializowanym świecie (a tym bardziej w Polsce), w którym coraz częściej próbuje się zredukować człowieka do roli zaprogramowanej przez media, pozbawionej duszy maszyny - robota mającego, bez szemrania, pracować coraz dłużej, płacić coraz wyższe podatki i inne daniny oraz na każde zawołanie polityków tłumnie stawać do wyborów i głosować zgodnie z „wytycznymi” instytucji sondażowych – nie ma miejsca dla poezji.

A jednak tak nie jest i nigdy nie będzie. Nie będzie, bo w każdym społeczeństwie zawsze są ludzie, dla których zaczarowany świat poezji jest całym życiem. Są wrażliwsi od ogółu, więcej widzą i więcej czują, ale także o wiele bardziej od innych cierpią.
W swoich środowiskach są jak rodzynki w wielkanocnej babce, bez których staje się ona tylko zwykłą bułką. Można ich spotkać wszędzie, także z dala od wielkich centrów kulturalnych, w maleńkich miasteczkach i wsiach, na dalekiej, ale jakże pięknej prowincji; prowincji, w której dzisiejsi decydenci, coraz częściej odmawiają ludziom prawa do pracy, do nauki i do kultury.
Jednym z nich jest Mariusz Kopczak z Birczy w powiecie przemyskim. Mariusz pisze wiersze, bo kocha poezję, ale interesuje się także literaturą i filozofią. Ma już pewne osiągnięcia – jakieś wyróżnienia w konkursach, druki w prasie, ale - jak większości prowincjonalnych twórców – trudno mu się przebić i nadal, poza swoją okolicą, pozostaje nie znany.
Ja nie jestem fachowcem od wierszy, bo interesuje mnie bardziej proza. Ale dobry wiersz, tak samo jak dobre opowiadanie, czy powieść poznaję po tym, że jest w tym jakiś rytm, jakaś muzyka; jakaś przebijająca się przez słowa ważna myśl, która do mnie dociera. To wszystko razem wzięte wprowadza mnie w stan lekkiego upojenia – sprawia, że wszystko rozumiem, wszystko wiem i mam ochotę zatańczyć w rytm tej muzyki, którą autor zaklina w słowach i chce się nią z nami podzielić.
Wydaje mi się, że wiersze Mariusza Kopczaka kryją w sobie ważne myśli. Mówią o życiu: o miłości, o szczęściu i o śmierci człowieka. Mają ten rytm i tę muzykę, która porusza we mnie niewidzialną, uśpioną czasami, strunę wrażliwości na piękno i prawdę; na sprawy najważniejsze, które w dzisiejszym zagonionym, zmaterializowanym świecie, gdzie nie ma czasu na zadumę, pozostają często poza zasięgiem wzroku zwykłego człowieka.
Ale wystarczy, że ktoś bardziej wrażliwy - bardziej od innych odczuwający radość i ból tego świata; jego dobre, ale i złe strony – zabierze nas ze sobą na wycieczkę do krainy swojej poezji, wtedy i my, zwyczajni ludzie, możemy spojrzeć dalej i zobaczyć to, czym on żyje na co dzień.
I na tym wydaje mi się polega rola prawdziwych poetów, do których Mariusz Kopczak z Birczy niewątpliwie należy.

Wiesław Hop


Wybrane wiersze Mariusza Kopczaka:
----------
Pędzisz Nie chcesz
się zatrzymać
ale w końcu
to zrobisz Wtedy
Pan Bóg twój i Stwórca
wyniesie
cię ponad
i z wysokości
spojrzysz
na siebie
moje życie

----------

Rozkazałem:
tysiąc koni zaprzężono do mego bojowego
wozu
Chciałem przebyć me Królestwo na całą
długość –
na drodze stanął ocean
Chciałem to zrobić na całą Jego szerokość –
przeszkodziły góry
Tak uwięziony pomiędzy jedną granicą a drugą
pomyślałem o tej trzeciej która dzieli
niebo od ziemi
Ku niej też wzniosłem swe serce jak oczy
mówiąc:
przebacz jeśli jestem złym strategiem W odpowiedzi
zagrzmiało
Teraz wiem, że w tamtej chwili na temat wojny
powiedziałem wszystko

---------

Dla mnie
możesz Być
czym chcesz nawet
morzem Wtedy
przynajmniej
będę wiedział
w jakich wodach
oczyszczenia –
tonę

--------

Wtedy zapragnąłem powrócić do dzieciństwa
bo tylko w takim wieku osiąga się rzeczy
odmówione późnym latom:
zdziwienie i ekstazę
Pomyślisz jak zdobyć ziemię która młodym
jest dana na własność
Będziesz chciał odpocząć w spokoju
jasnej wody lecz Ona cię nie ukołysze –
zabierze wszystko czego tak naprawdę
nie posiadasz:
gwiazdę wieczorną i tę błyszczącą w dzień
a to co ci zostanie z życia które się nie mieści
w żadnej ludzkiej garści to twe do wędrowania
nogi i wiara że spełnią się twoje nadzieje
dziecinne choć przeciwko tobie wszystkie zmówione
żywioły

---------

Przemawiałem do ludzi:
w Waszym dążeniu do sprawiedliwości
bądźcie cierpliwi jak krople wody gdyż tylko
taki świat wart jest życia reszta to oszustwo Nie słuchali –
spadali ulewą
Zwracałem się do zwierząt przez dotyk
nauczając ich mądrości nietrwałego ciała –
nie ufały moim dłoniom wyczuwając w nich
nikczemność ludzkiej natury
Na koniec zostały mi same rzeczy ale one
nie miały żadnego ze zmysłów przyłapane na daremnym
trwaniu czego nie chciałoby się powiedzieć
o człowieku

---------

Więc mówisz że życie to jest szczęście czyli
że szczęśliwa jest mrówka zadeptana
butem gdyż but na żywej nodze
to też życie
Więc ...
Och nie łap mnie za słowa
nie ciągnij za koniec języka
bo i tak nie zrozumiesz
powodów
dla których

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz