niedziela, 2 sierpnia 2015

Jakiś czas temu, pod wpływem impulsu, napisałem taki mały artykulik dotyczący sytuacji polskiej wsi, którą znam. Myślę do dzisiaj nie stracił nic na aktualności, wiec może warto go przeczytać.

Coraz lepiej na polskiej wsi


Muszę się przyznać, że ostatnimi czasy, coraz rzadziej oglądam telewizję, ponieważ nie chcę się upajać propagandą sukcesu, głoszoną przez przychylnych rządowi dziennikarzy, a później przeżywać frustracje na skutek zderzenia obrazu pięknego wirtualnego świata, w którym żyją politycy rządzących partii z brutalną rzeczywistością dnia codziennego przeciętnego Polaka.
Kiedyś jednak, szukając ciekawego filmu, na jednym z kanałów trafiłem na program publicystyczny, w którym z powodzeniem lansował swój resort minister rolnictwa. Nie pamiętam dokładnie słów, ale z wypowiedzi Pana ministra wynikało, że na polskiej wsi dzieje się coraz lepiej, a rolnikom żyje się coraz dostatniej. Wieś nie jest już tym zapóźnionym i zacofanym grajdołkiem, a coraz częściej żyją tam ludzie światli, którzy znają po kilka języków i można ich spotkać w kurortach i na stokach narciarskich całej Europy.
Tak Panie ministrze, muszę przyznać Panu rację, z tą tylko różnicą, że tych młodych, nierzadko wykształconych ludzi, najczęściej można spotkać w kurortach na zmywaku, na polach szparagów, truskawek i innych upraw w całej Europie, gdzie potrzebne są ręce do ciężkiej pracy, której nie chcą wykonywać miejscowi. A polska wieś zarasta chwastami.
Serce mi się kroi, kiedy na to patrzę, ale wiem o czym piszę, bo mieszkam na wsi, na Podkarpaciu. I musi Pan wiedzieć, Panie ministrze, że również w czasach pańszczyźnianych, tak jak i dziś, byli ludzie mieszkający lub mający rezydencje na wsiach, którzy większość życia spędzali w kurortach. I ktoś, kto się tam z nimi spotykał i bawił, na tej podstawie nigdy nie doszedłby do wniosku, że w ich rodzinnych miejscowościach, w tym samym czasie, żyli ludzie zdychający z głodu.

Wiesław Hop

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz