Coraz lepiej na polskiej wsi
Muszę się przyznać, że ostatnimi czasy, coraz rzadziej oglądam
telewizję, ponieważ nie chcę się upajać propagandą sukcesu,
głoszoną przez przychylnych rządowi dziennikarzy, a później
przeżywać frustracje na skutek zderzenia obrazu pięknego
wirtualnego świata, w którym żyją politycy rządzących partii z
brutalną rzeczywistością dnia codziennego przeciętnego Polaka.
Kiedyś jednak, szukając ciekawego filmu, na jednym z kanałów trafiłem na program publicystyczny, w którym z
powodzeniem lansował swój resort minister rolnictwa. Nie
pamiętam dokładnie słów, ale z wypowiedzi Pana ministra wynikało,
że na polskiej wsi dzieje się coraz lepiej, a rolnikom żyje się
coraz dostatniej. Wieś nie jest już tym zapóźnionym i zacofanym
grajdołkiem, a coraz częściej żyją tam ludzie światli, którzy
znają po kilka języków i można ich spotkać w kurortach i na
stokach narciarskich całej Europy.
Tak Panie ministrze, muszę przyznać Panu rację, z tą tylko
różnicą, że tych młodych, nierzadko wykształconych ludzi,
najczęściej można spotkać w kurortach na zmywaku, na polach
szparagów, truskawek i innych upraw w całej Europie, gdzie
potrzebne są ręce do ciężkiej pracy, której nie chcą wykonywać
miejscowi. A polska wieś zarasta chwastami.
Serce mi się kroi, kiedy na to patrzę, ale wiem o czym piszę, bo
mieszkam na wsi, na Podkarpaciu. I musi Pan wiedzieć, Panie ministrze, że również w czasach pańszczyźnianych, tak jak i
dziś, byli ludzie mieszkający lub mający rezydencje na wsiach,
którzy większość życia spędzali w kurortach. I ktoś, kto się
tam z nimi spotykał i bawił, na tej podstawie nigdy nie doszedłby
do wniosku, że w ich rodzinnych miejscowościach, w tym samym
czasie, żyli ludzie zdychający z głodu.
Wiesław Hop
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz