Z przymrużeniem oka
Gdybym
powiedział, że nie znam się na polityce, pewnie bym skłamał w
takim samym stopniu jakbym twierdził, że się na niej znam. Bo
chociaż do orłów może nie należę, ale opierzoną kurą, ani
zupełnym idiotą także chyba nie jestem. Mam jakiś rozum, oczy i
uszy. Patrzę, słucham i myślę, i widzę, co się dzieje...
Po
sławetnych czterech reformach rządu Buzka, po których do dzisiaj
nie możemy się pozbierać i ciągłym dokręcaniu śruby przez
ekipy kolejnych politycznych i gospodarczych strategów, przyszedł
czas na Panią Kopacz.
Po jej ostatnim, niespodziewanym posunięciu, zmierzającym do
likwidacji kolejnych czterech kopalń i tysięcy miejsc pracy, wydaje
się, że obranym kierunkiem – jeżeli będzie się go
konsekwentnie trzymała i słuchała doradców – podkopie jeszcze
to, co zostało.
Wygląda na to, że podążając tym „utartym szlakiem” w Polsce
będziemy mieli dobrobyt dopiero wtedy, gdy wszystko zlikwidujemy,
całą młodzież wygonimy do pracy za granicę. Niech sobie tam
żyją, pracują i wychowują dzieci.
Starym zgredom obniży się emerytury, niech im się nie wydaje, że
komuś na nich zależy. Nauczyciele pójdą na zielona trawkę, bo
przecież nie będą mieli kogo uczyć, albo na garnuszek pomocy
społecznej. Wtedy przekonają się jak to jest, gdy trzeba stanąć
w kolejce do rozdającego kaszę i mleko tira z banku żywności.
W kraju może nie będzie lepiej, ale za to luźniej. Lekarze będą
sobie spokojnie leczyć. Politycy politykować. Marszałkowie,
Prezydenci, burmistrzowie, wójtowie, radni i bezradni wygodnie
rządzić, oczywiście sowicie się za to wynagradzając. Prasa i
zagraniczna literatura, bo polska już do tego czasu zupełnie
wyciągnie kopyta, będzie piać na ich cześć pochwalne hymny.
A skoro – wzorem przemysłu stoczniowego – górnictwo padnie na
kolana, zniknie także problem pakietu klimatycznego i standardów
unijnych. Nikt nie będzie nas straszył karami za zatruwanie
środowiska, bo wtedy, w naszych piecach, będziemy już palić
„ekologicznym” czeskim, amerykańskim, rosyjskim, a może
niemieckim, tańszym węglem.
A nasze kopalnie? Cóż – trzeba je zaorać! Niech 85% unijnych
zasobów węgla kamiennego czeka pod ziemią na swoją kolej. Do
czasu, aż sięgnie po nie ktoś mądrzejszy, myślący
przyszłościowo, któremu wszystko będzie się opłacać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz