Z przymrużeniem oka, satyrycznie o czytelnictwie i polityce kulturalnej....
Moda
na czytanie
Raz pewien chłopek, taki malutki,
Przybiega do mnie z butelką wódki.
A że mu słoma z butów wystaje,
Siada i mówi: pij, bo ja daję!
I porozlewał do literatek,
Pijemy szybko, bo nie ma dziatek.
A po godzinie wódki za mało.
Mówi: daj stówę. Nie pół – lecz całą.
Biegnie do sklepu geesowskiego,
Bo co wypije, to tyle jego!
Przychodzi, stawia Tadka na stole,
Aza pazuchą, o ja pierdolę!
Ma jeszcze także i Słowackiego
I Mickiewicza! I Ogińskiego!
A gdy się pytam: Po co aż tyle”
Będę do żłobu wlewał kobyle?
Zamiast zabraknąć, niech nam zostanie.
Coś trzeba chlapnąć też na śniadanie.
No, chłop ma głowę nie od parady.
Jemu zazdroszczą pod sklepem dziady.
A morał z tego taki wypływa,
Różnie to w życiu z trunkami bywa.
Gdy ministerstwo w dzikim zapędzie
Ruguje wieszczy ze szkół i wszędzie…
To ich nauki do polskiej głowy
Wprowadza przemysł spirytusowy!
Wiesław Hop
Bircza, dnia 18.03.2024r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz