Pytania bez odpowiedzi
Czasami staram się ogarnąć myślą cały ten otaczający nas świat, cały ten międzynarodowy bajzel i zrozumieć szarpiące nim problemy. W jakim kierunku idą i do czego nas prowadzą wielcy międzynarodowi przywódcy; o ile zgodzimy się z tezą, że tacy ludzie jeszcze są i mają jakieś znaczenie. I muszę przyznać – nie mogę, naprawdę nie mogę; nie potrafię znaleźć w tym żadnej racjonalności, żadnego rozsądnego kierunku, a już na pewno żadnej wizji, która miałaby prowadzić ludzkość ku lepszej przyszłości.
Zadaję sobie wtedy pytania: Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego my, ludzie, przy tych wszystkich naukowych osiągnięciach, udanych już prawie próbach podboju kosmosu, przynajmniej tego najbliższego Ziemi, jesteśmy tak mało rozsądni, tak mało przewidujący i tak bezwzględni dla innych ludzi, innych narodowości i państw? Dlaczego mocniejsi tłamszą i wykorzystują słabszych? Dlaczego, własnymi rękami, podcinamy gałąź, na której wszyscy siedzimy?
Czyżbyśmy utracili instynkt samozachowawczy, dali się ponosić emocjom; oszukiwać szarlatanom, którzy nie mają żadnych wzniosłych celów, żadnej wizji, bo nie widzą już nic poza przysypującą ich górą pieniędzy i władzą.
A może to jest kara za to, że już prawie uwierzyliśmy we własną boskość, własną nieśmiertelność, bo potrafimy klonować zwierzęta i ludzi, hodować komórki i organy… Czy ta „Wieża Babel”, którą sobie, jako ludzkość, kolejny raz budujemy, musi się w końcu zawalić, rozbić w drobny mak, niszcząc wszystko, co udało nam się osiągnąć, żebyśmy znowu mogli zacząć od zera, od początku, od „walki o ogień” i „kamienia łupanego”?
Wiesław Hop
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz