wtorek, 29 września 2020

 

Dzięcioł i Dąb


Dzięcioł dziobem stuka, puka…

Taka to jest jego sztuka.

Chore drzewa się kłaniają

I do siebie zapraszają.


Pomóż! Pomóż! Przyjacielu.

Wszak lekarzy jest niewielu.

Złe korniki mnie obsiadły,

Prawie już doszczętnie zjadły.


Dzięcioł Wielki, Trójpalczasty,

W lesie miał gabinet własny.

Co dzień drzewa oblatywał

I o zdrowie wypytywał.


Gdy o Dębie się dowiedział

Dwa tygodnie na nim siedział.

Stukał, pukał, osłuchiwał…

I diagnozę wypisywał.


Kredą znaczył coś na korze.

Wreszcie krzyknął: O mój Boże!!!

Kto w leczeniu mi pomorze?

Bo sam sobie nie poradzę, Ale tajemnicę zdradzę:


Kornik Drukarz, wraz z rodziną,

Znęca się tu nad dębiną!

Trzeba wziąć się więc do pracy

I wyłowić tych smarkaczy!


Wielu śmiałków przyleciało

I ochoczo się zabrało:

Do stukania i pukania,

I korników smakowania.


Gdy robota się skończyła,

W lesie radość znów odżyła.

Bo Dąb został wyleczony,

A dzięcioły, najedzone, poleciały w inną stronę.


A pan lekarz, Trójpalczasty,

Pozieleniał aż z radości

I z czerwoną czapką w dziobie,

Czule żegnał miłych gości.


A Dąb szumiał: Wielkie dzięki mój Dzięciole!

Nie odlatuj, bo ja wolę,

Byś zamieszkał w mej koronie

I żył słodko na mym łonie.


Jak powiedział – tak się stało.

Dzięcioł z żonką się wprowadził

I tak żyją w tej symbiozie, Dzięcioł z Dębem, Dąb z Dzięciołem,

A historia, jak już wiecie, Ciągle toczy się tym kołem.



Bircza, dnia 23.08.2020 roku

Wiesław Hop

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz