Z przymrużeniem oka o sroce i teorii ewolucji
Wszyscy znamy powiedzenie typu:
„Przecież pan X nie wypadł sroce spod ogona”. Jest to
niewątpliwe zaprzeczenie, które jednocześnie może sugerować, że
jednak istniała taka możliwość...
Idąc tym tropem – w odniesieniu do
teorii ewolucji, która chyba ostatnimi laty traci wiarygodność –
niektóre bardziej abstrakcyjnie nastawione umysły łatwo mogłyby
dojść do wniosku, że skoro jednak nie pochodzi od małpy, to może
od sroki?
Chociaż nie wierzę w teorię
ewolucji, a tym bardziej w to oby człowiek miał jakieś głębsze
związki ze sroką, to jednak trudno mi nie zauważyć, że w wielu
sytuacjach ludzie i sroki postępują bardzo podobnie.
A z resztą oceńcie sami:
SROCZKA
Raz pewna sroczka na płocie siadła
I chłopczykowi serduszko skradła.
A on zobaczył, jak uciekała,
Krzyknął radośnie: Zaczekaj mała!
Chciał ja za ogon uchwycić w locie.
Ona się śmiała, siedząc na płocie.
Spódniczkę kusą na sobie miał
I tak skromniutko z nim flirtowała.
Też kiedyś taką Sroczkę spotkałem
I się od razu w niej zakochałem.
Była wesoła, uprzejma, miła...
I oczętami mnie przyszpiliła.
I tak pytała, choć żem nie prosił:
Będziesz mnie zawsze na rękach nosił?
Więc się natychmiast z nią ożeniłem,
Bo wtedy młody i mądry byłem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz