Dzisiaj proponuje Wam maleńki fragment mojej nowej powieści, którą niedawno zacząłem pisać. Ciekawy jestem, czy komuś przypadnie do gustu:
Pochylił się nad Alicją i pocałował ją w rozgrzany słońcem pępek. Była cudowną dziewczyną o bajecznych nogach i zabójczym tyłku, jakiej jeszcze w życiu nie miał. A jej cycki, z ciemnymi, sterczącymi, dużymi sutkami mogły powalić na kolana każdego mężczyznę - nawet najbardziej zatwardziałego, zdeklarowanego starego kawalera, który złożył śluby czystości i od dwudziestu lat żył w odosobnieniu i ubóstwie, jako karmelita bosy.
- Kocham Cię! - wyszeptał. Nie miał pojęcia, co sprawiło, że udało mu się wyrwać i rozkochać w sobie taką kobietę. Ale najbardziej zadziwiał go fakt, że on również - chociaż jeszcze tak niedawno wydawało mu się, że jest wyrachowanym, zimnym draniem, który nigdy nie pozwoli sobie na prawdziwą miłość - zadurzył się w niej bez pamięci. I słowa, które przed chwilą wypowiedział, swoją oczywistością, i prawdą, i zawartym w nim emocjonalnym ładunkiem, wstrząsnęły nim do szpiku kości.
- Ja także cię kocham! - dziewczyna otworzyła oczy. Były błyszczące, niebieskie i niewiarygodnie duże. A jej naturalnie czarne, długie i gęste rzęsy zatrzepotały z wrażenia, niczym porażające kolorami, delikatne skrzydła rzadkiego motyla, który przyfrunął z połoniny i przysiadł na chwilę, przed podróżą w zaświaty, na parapecie otwartego na oścież okna.
Z lubością wciągnął w nozdrza zapach jej, pomieszanej z aromatem olejku do opalania, atłasowej skóry. To było coś więcej, na co wyrachowany, zimny drań, za jakiego chciał uchodzić, mógł sobie pozwolić. Jednak nie potrafił, nie był w stanie, obronić się przed tym uczuciem. A jeszcze miesiąc temu był przekonany, że nie jest zdolny do takich uniesień. Uważał, że miłość, to tylko hormony, tylko seks... I nic więcej. Teraz przekonał się, jaki był naiwny, i jak niewiele - sprowadzając wszystko do orgazmu, do fizycznego zaspokojenia - wiedział w tych sprawach.
Okrycie tego bardzo mocno poszerzyło jego horyzonty myślowe. Ukazało mu głębię uczuć, o jakiej dotychczas nie miał pojęcia. Z jednej strony było to przyjemne. W jakiś sposób dowartościowywało go i łechtało jego próżność. Z drugiej poważnie komplikowało mu życie. Stawiało wobec problemów, których wcześniej, w kontaktach z dziewczynami, nigdy nie brał pod uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz