sobota, 25 listopada 2023

 

Pisarze i profesorowie

(rozważania o książkach)


Lubię, gdy tworzeniem literatury (pisaniem powieści i opowiadań) zajmują się zwyczajni pisarze, a nie profesorowie. Po raz kolejny przekonałem się o tym, czytając powieść "Powrót Ojca Chrzestnego", której autorem jest amerykański wykładowca literatury Mark Winegardner.

Powieść ta to kontynuacja głośnej powieści "Ojciec Chrzestny"
niedoścignionego Maria Puzo. Na okładce książki znajduje się następująca informacja: "Mark Winegardner - pisarz amerykański wybrany przez spadkobierców Maria Puzo na kontynuatora jego dziedzictwa..."



Na początku niby wszystko w porządku: książka gruba, podzielona na księgi i rozdziały, jak prawdziwa powieść Maria Puzo, ale gdy się w nią zagłębimy, dosyć szybko przekonujemy się, że oryginałowi pod żadnym względem nie dorównuje: że coś tu jest nie tak, że brakuje jej autentycznego magnetyzmu i nie wciąga czytelnika tak, jak się tego spodziewał, co powoduje, że trudno, bez zmuszania się do czytania, dobrnąć do ostatniego rozdziału.

W konsekwencji wyraźnie daje się wyczuć, że nie pisał jej wielki,
prawdziwy artysta, pisarz na miarę tych największych, wirtuoz słowa i znawca włoskiej mafii w Ameryce, Mario Puzo, tylko - może i bardzo wykształcony, może i bardzo sprawny, z tytułami naukowymi, dobry rzemieślnik, a może i dobry pisarz książek własnego pomysłu, któremu jednak brakuje tej iskry bożej, którą był obdarzony jedyny w swoim rodzaju, nie do podrobienia Mario...

Jednym słowem książce brakuje atmosfery, brakuje duszy, co powoduje, że - mając w pamięci "Ojca Chrzestnego" - uważny czytelnik może się poczuć zawiedziony.

Ale czegoż to ludzie nie robią dla pieniędzy. Dla pieniędzy można zrobić wszystko, nawet okpić czytelnika. Dla wydawców, hurtowników i księgarzy, to tylko interesy, dobre interesy, bo umiejętnie wykorzystują popularność oryginału, któremu jednak kontynuacja (dosadniej mówiąc podróbka), choćby ją nawet nie wiadomo jak zdolny i utytułowany autor pisał, nie dorównuje.

A dla czytelnika? Moim zdaniem - tak jak w moim przypadku - jednak, co by tu nie mówić, rozczarowanie.

Wiesław Hop
Pogórze Przemyskie, 20.04.2018r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz