Jak większość współcześnie żyjących Polaków, miałem to szczęście, że nigdy nie doświadczyłem wojny i znam ją tylko z lekcji historii, z opowiadań dziadków i rodziców, z książek i programów telewizyjnych. Ponieważ jednak w młodości dwa lata służyłem w wojsku, głównie w pierwszorzutowej jednostce rakietowej o strategicznym znaczeniu – byliśmy tam przygotowywani do wystrzelenia rakiety, zadania ostatecznego ciosu przeciwnikowi i na śmierć, która musiała przyjść nieuchronnie - potrafię sobie wyobrazić, co mogłoby pozostać ze świata po starciu nuklearnych mocarstw.
Jednak do niedawna - zarówno wtedy w wojsku, jak i później - podobnie jak większość ludzi w Europie i w Ameryce, żyłem w błogim śnie, będąc przekonany, że do czegoś takiego nigdy nie dojdzie, bo ludzkość, nauczona doświadczeniami II Wojny Światowej, jest zbyt mądra, żeby narażać się na samounicestwienie.
Tymczasem wojna Rosji z Ukrainą uświadomiła mi, że mogę się mylić. Wywołało to w mojej świadomości gwałtowny protest, który spontanicznie – pomimo, że nie jestem poetą, bo zajmuję się głównie prozą – wyraziłem w postaci wiersza.
Protest przeciwko wojnie
Od Wschodu idzie zawierucha.
Demony zbrodni się zrywają
I znów, jak w dawnych mrocznych czasach
Nam – ludziom życie odbierają.
Armaty grają, ryczą „lwy”...
Bezduszna to „muzyka”.
A w samym środku ja i ty
I wielka polityka...
Oddajcie mi bezpieczny świat,
Bez wojen i przemocy.
Niech w żaglach znów poczuję wiatr,
Podmuch radosnej mocy.
Rakiety lecą – ziemia drży...
Wojenna retoryka.
A dookoła ludzkie łzy.
Diabły grają na smykach.
Miasta się palą – mroczne sny.
Ogień nadzieję zżera.
Gdzie się odwrócisz – wilcze kły...
Światowa to przechera.
Oddajcie nam bezpieczny świat,
Bez wojen i przemocy.
Niech w żaglach znów czujemy wiatr
I dotyk boskiej mocy.
Wiesław Hop
Pogórze Przemyskie, dnia 07.03.2022r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz