czwartek, 15 października 2020

Z cyklu "Z humorem przez życie".

 

Wozem na wesele


Wiozą mnie wozem na wesele.

W głowie szum, choć piłem niewiele.

Panna młoda robi słodkie miny.

Od dziś, chłopcze, skończą się inne dziewczyny!


Kocham ją. I to kocham szczerze,

Ale też - cholera mnie bierze.

Szkoda mi... Wolności mi szkoda!

Beztroski. Ciężaru życie doda.


Lecz miłość mocniejsza od tego,

Więc myślę: Bierz się w garść

I ciesz się, tym co masz,

Lebiego!


Ksiądz nam już obrączki nakłada,

A Marysia tak w mikrofon gada:

Biorę cię, chłopczyku, do domu za męża,

Będziesz tam co noc mięśnie swe wyprężał.


W łóżeczku - dodaję w myślach.

To mi odpowiada!

A ksiądz się uśmiecha,

Życzenia nam składa.


Wesele - muzykanci grają.

Słodką noc - nam przepowiadają.

Potem świt - teściowa się skrada...

Chłop, że hej! - do teścia powiada.


Młody mąż - związek skonsumował,

Ale broni do sejfu nie schował.

Wciąż gotowa na stojaku stoi,

Niech się żona o jutro nie boi!!!


Wiesław Hop

Bircza, dnia 15.10.2020r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz