PRZEDWYBORCZE
DYRDYMAŁKI
Moje
„artystyczno” - satyryczne spojrzenie na programy wyborcze
kandydatów na Prezydenta Polski. Są już one czytane w dalekiej Australii na portalu
Kandydat
1
Janosik,
jak wiecie,
A
mówię to szczerze,
Rozdaje
to biednym,
Co
złodziejom bierze.
Tak
było już pięć lat
I
dalej tak będzie,
Gdy
mnie wybierzecie,
W
całej Polsce – wszędzie!
Mierzeję
przekopię,
Port
wielki zbuduję,
Gdy
kraj w siłę rośnie,
To
dobrze się czuję.
U
mnie biedakowi
Wiatr
w oczy nie wieje,
A
i przedsiębiorcom
Krzywda
się nie dzieje.
Wszyscy,
razem z rządem,
Ciężko
harujemy,
Porty
i koleje
Zgodnie
budujemy.
A
do tego jeszcze
Miasta,
obwodnice
I
wojsko wzmacniamy,
Dlatego
wciąż krzyczę:
Rodzina
jest dla nas
Największą
wartością.
A
to naszym wrogom
Stoi
w gardle ością.
Bo
w rodzinie siła
I
moc polska taka,
Że
serce upada
W
tych wszystkich lewakach.
Co
nas tam,
W
Brukseli, co dzień opluwają
I
o swoje gniazdo
Zwyczajnie
nie dbają.
Ale
my ich atak
Zgodnie
odeprzemy,
Bo
Polski uczciwej
I
wolnej pragniemy!
Kandydat
2
Czort
wbił się w garnitur
I
chwostem wywija:
Polska
będzie moja,
A
nie – to niczyja!
Ja
wam, durne capy,
Wolności
przychylę,
Tylko
mi podpiszcie
Cyrograf
na bryle.
Niech
Agela bierze
To
co by wziąć chciała.
Tylko
niech pomoże
I
za to jej chwała.
Za
mną murem stoją
Zachodni
sąsiedzi.
Oni
dobrze wiedzą,
Kto
na groszu siedzi.
Ja
postęp wprowadzę
I
układ sił nowy.
Nie
chcemy już mleka
Od
złej polskiej krowy!
Szczawiu
się nakosi,
Łopuchy
pozbiera.
Nikt
nie będzie głodny!
Moja
wola szczera!
Po
co nam przekopy
Mierzei
Wiślanej?
I
centralne porty
Z
palca wyświechtane?
Za
rogiem jeleniom
Budkę
postawimy,
Niech
tam żłopią piwo
Od
wiosny do zimy…
A
świat się uśmiechnie
Przychylny
i miły.
Dzieci
nasze będą
Zieleniną
żyły.
Trzaskają
już po kątach
Pomniejsze
czorciki:
Będziem
strzyc owieczki,
Bo
ten świat jest dziki!
I
w ukryciu znowu
Kręcić
smaczne lody.
I
pić małmazyję
Z
wiadra, dla ochłody.
Taką
wizję świata
Zielonego
mamy.
Wszak
my was, rodacy,
Niezmiernie
kochamy!
Kandydat
3
Ja,
choć człek wrażliwy,
Na
króla startuję,
Bo
zielony światek
Mocno
preferuję.
Łozy
każę sadzić,
Wiatraki
budować,
A
kotły węglowe
Do
lamusa schować!
To
nam da powietrze
Czyste
i ochłodę.
Do
tego zbuduję
Prądnice
na wodę.
Ptakom
ja zabronię
Jajka
z gniazd wybierać
I
do tiurmy wsadzę
Tych,
co będą strzelać:
Do
pióra, do lisa,
Do
zwierza wszelkiego.
Taki
jest mój program,
Drogi
mój kolego!
Moja
będzie teraz
Ekologia
taka:
Kot
z psem siedzą w domu,
Ty
dajesz drapaka.
W
budzie na podwórku
Cicho
będziesz siedział.
Moja
w tym hołowa,
Żebyś
wszystko wiedział.
Wiedział
to za mało,
Bo
przestrzegać musisz
Praw,
które ja stworzę,
Gdy
się na mnie skusisz.
Kandydat
4
Ach,
skosiłbym zboże,
Gdyby
mi się chciało.
Gdybym
czasu, bracia,
Nie
miał wciąż za mało.
Wszak
teraz plebiscyt,
Dużo
gadać trzeba
I
wszystkim wyborcom
Wciąż
przychylać nieba.
Ja
już się do błędów
Publicznie
przyznałem
I
za moje winy
Mocno
się kajałem.
Wszak
mnie Donald, premier,
Namawiał
do tego,
Bym
wiek emerytalny
Windował
dla niego.
A
teraz, kochani,
filozofia
taka:
Co
mam dzisiaj zrobić,
By
wyjść na chojraka?
Co
ludziom obiecać?
Czym
ich zauroczyć?
Bym
na tron królewski
Łatwo
mógł wyskoczyć?
Kandydat
5
Był
już taki jeden,
Co
boso wędrował.
Ale
on w Meksyku
Gdzieś
się zadekował.
Ja
tutaj zostałem
I
do walki staję.
Tylko
Polskę kocham,
Co
tam inne kraje.
U
nas siać i zbierać
I
u nas się żenić.
U
nas rodzić dzieci,
Tego
nie chcę zmienić.
Z
sąsiadami twarde
Prowadzić
rozmowy
I
nie chować w piasek
Naszej
polskiej głowy.
Dlatego
nam wojska,
Przyjaciele,
trzeba.
Byśmy
w razie biedy
Mogli
strzec tu nieba!
Kandydat
6
Lew
wyszedł na scenę
I
mocno zaryczał:
Ja
nie będę do was,
Przyjaciele,
krzyczał.
Szczęśliwy
być pragnę
I
wam to zapewnię,
Tylko
mi pozwólcie
Co
dzień dłubać w drewnie.
Wyrzeźbię
wam Polskę
O
jakiej nie śnicie
I
pokażę ludziom
Lewicowe
życie.
Tylko
mnie na króla
Swojego
wybierzcie.
No,
i swoich lwiątek
Przede
mną nie strzeżcie.
Na
tronie z partnerem
Pewnie
dziś zasiądę
I
mocno zatrzęsę
Prawicowym
rządem!
Odwrócę
wektory
Życia
społecznego
I
z postępem pójdę
Teraz
na całego.
Od
dziś my będziemy
Karty
rozdawali.
A
tych, co zbyt męscy,
Prawem
kastrowali!
Najważniejsza
sprawa
To
adopcja dzieci!
Skąd
się one wezmą?
Bocianek
przyleci!
Kandydat
7
Cóż,
żółci się rzepak
I
u nas i w świecie,
Ale
czy mnie wybrać
Na
króla możecie?
Chociaż
dobrze mówię,
Wiele
obiecuję
I
nigdy nikomu
Zbytnio
nie folguję.
Zdaję
sobie sprawę,
Szanse
moje marne.
Pewnie
głosów waszych
Zbyt
wiele nie zgarnę.
Ale
honor wielki
Stać
w pierwszym szeregu…
Tego
nie dokona
Żaden
chłystek z brzegu!
Kandydat
8
Moje
piwo „Ciechan”
Najlepiej
smakuje,
Bo
patriotycznie
Się
je produkuje.
Dlatego
wam mówię,
Choć
sam też startuję,
Na
króla wybierzcie,
tego,
co króluje!
Ja
sam, bez zaplecza,
Na
tron wejść nie zdołam.
A
żem człek uczciwy,
Prosto
do was wołam:
Tylko
on sojusze
Dobre
zawiązuje.
Ludziom
żyć pozwala
I
nie oszukuje.
Gdy
coś wam obieca,
To
dotrzyma słowa.
O
Polskę bezpieczną
Wciąż
go boli głowa.
Przyjaciół
mocarnych
Ma
za wielką wodą,
Którzy
naszych wrogów,
Gdy
trzeba – pobodą!
Kandydat
9
Kiedy
okulary
Na
oczy założę,
Widzę
dużo lepiej,
Co
który z nas może.
Ja
tu przedsiębiorców
Honor
prezentuję,
Choć
siły zbyt wielkiej
W
kościach dziś nie czuję.
Może
za lat dziesięć,
Może
pięć się zdarzy,
Że
mnie mocą wielką
Herkules
obdarzy.
Wtedy
z największymi
Za
bary się chwycę
I
na tronie Polski
Was
wszystkich zaszczycę!
Kandydat
10
Jak
historia nas uczy,
Drodzy
moi bracia,
Chrześcijańska
Polska
W
siłę nas wzbogaca.
Ja,
gdy na tronie królewskim
Dobrze
się poczuję,
Obniżę
podatki
I
ZUS zreformuję.
Potem
opiekę zdrowotną
Na
prostą wyprowadzę
I
unijne sztormy
Szybciutko
wygładzę.
I
ochroną obejmę
Człowieka
każdego,
Od
chwili poczęcia,
Aż
do śmierci jego!
Żadna
eutanazja,
Jeśli
mam być szczery,
Nie
zagrozi Polakom
Za
mojej kariery.
A
religię będziemy
Do
Brukseli słali,
Żeby
urzędasy
Też
się nawracali.
Taką
wizję Polski
Dziś
wam proponuję
I
o wasze głosy
Pokornie
czapkuję!
Kandydat
11
Ja
rzutem na taśmę
Podpisy
zebrałem.
No
i z Wielkopolski
Prosto
przyleciałem.
Choć
mam włosy siwe,
Ale
siły jare…
Moje
postulaty
Też
nie będą stare.
Solidnie
zawalczę
O
głosy lewicy.
Może
też się skusi
Także
ktoś z prawicy.
No,
bo prezesura
Trochę
mnie znudziła
I
ambicje moje
Do
góry wybiła.
Więc
czemu nie walczyć
O
tron honorowy,
Skoro
konkurenci
Mają
słabsze głowy!
Wiesław
Hop
Bircza,
dnia 21.06.2020 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz