Zazdroszczę poetom
Zazdroszczę poetom, bo oto siądzie sobie taki pod gruszą, w głowie mu coś zakołacze, zaświta... Napracować się nie musi, "skrobnie" jakiś wiersz - utrafił w sedno - i już ma!
Tak i mnie, kiedyś, w drodze do Rzeszowa (może dlatego, że jechałem na spotkanie z Panem Mieczysławem - znakomitym rzeszowskim poetą ze Związku Literatów Polskich), gdy akurat mijałem Dynów - chociaż poetą nie jestem, tylko przyziemnym prozaikiem, który zawsze musi mieć więcej ołowiu w spodniach, niż talentu w pod kapeluszem - przyszły do głowy takie słowa:
A w Dynowie, a w Dynowie
Chodzą ludzie po ulicy.
Jakaś Pani się uśmiecha,
Jakiś Pan do Pani Krzyczy:
Chodzą ludzie po ulicy.
Jakaś Pani się uśmiecha,
Jakiś Pan do Pani Krzyczy:
Zakochałem się w Dynowie
Tamtej wiosny, po południu,
której nikt się nie spodziewał
- zaskoczyła nas już grudniu.
Tamtej wiosny, po południu,
której nikt się nie spodziewał
- zaskoczyła nas już grudniu.
Chmury niebo przysłoniły.
Trochę śniegiem poprószyło...
A mnie radość ogarnęła,
Bo mi w sercu było miło.
Trochę śniegiem poprószyło...
A mnie radość ogarnęła,
Bo mi w sercu było miło.
A w Dynowie, a w Dynowie
Chodzą ludzie po ulicy.
A na rynku król Jagiełło
Zakochane pary liczy...
Chodzą ludzie po ulicy.
A na rynku król Jagiełło
Zakochane pary liczy...
Dojechałem do Szklar. Tam zatrzymałem się na placu przed Domem Starzaka. Znalazłem jakąś kartkę i ołówek, no i skrobnąłem, to co mi w głowie kołatało. Potem wrzuciłem wszystko do skrytki i pojechałem dalej. Dopiero dzisiaj karteczka ponownie wpadła mi w ręce.
No i jak tu nie zazdrościć poetom? Napracować się nie muszą...
No i jak tu nie zazdrościć poetom? Napracować się nie muszą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz