wtorek, 16 grudnia 2014

W dniu 12 grudnia w Osiedlowym Domu Kultury KARTON w Rzeszowie obył się mój wieczór autorski, który zorganizował mi Odział Rzeszowski Związku Literatów Polskich. Spotkanie było udane i przebiegło w bardzo przyjemnej atmosferze, ale to zasługa Organizatorów - Kolegów Literatów, Pana Kierownika Osiedlowego Domu Kultury KARTON i publiczności - ludzi interesujących się literaturą, którzy przyszli, aby się ze mną spotkać. Wszyscy potraktowali mnie bardzo życzliwie, za co im serdecznie dziękuję. Z drugiej strony,skoro niechętnie się rozstawaliśmy, mam nadzieję, że nie zanudziłem ich i nie żałują poświęconego mi czasu. A teraz coś dla rozrywki - kawałek "prozy życia", którym zamierzałem rozbawić słuchaczy na spotkaniu, ale o nim zapomniałem: Jan był starym mężczyzną. Stał już - jak to się mówi - jedną nogą za progiem i tego wieczoru żegnał się z rodziną i przyjaciółmi. - Słuchaj, Jaśku. Długo już tułasz się po tym świecie. Powiedz mi tak szczerze,czegoś sobie w tym życiu użył? - zapytał go sąsiad Feliks. Jan podrapał się po głowie. Dumał przez chwilę. - Oj,Feliks, Feliks, czegom sobie użył, pytasz. Kartofli z kwaśnym mlekiem i trochę tego, co kobieta ma pod spódnicą. Oby każdy z nas mógł kiedyś tak odpowiedzieć. Bo, podobno, ten dzisiejszy Zachodni Świat, opanowany przez wszechwładny hedonizm - pogoń za przyjemnością, do którego i my należymy, coraz bardziej schodzi na psy. Kobiety nie chcą rodzić dzieci, chociaż od spraw łóżkowych raczej nie stronią. Mężczyźni natomiast niewieścieją, boją się odpowiedzialności i wycofują na drugi plan. A tu trzeba mądrze żyć. Połączyć codzienną harówkę z odpowiedzialnością i niezbędnymi do życia przyjemnościami. Bierzmy wiec przykład ze starszych pokoleń, którzy - jak widać z przytoczonej wyżej rozmowy - z życiowych uciech także nie rezygnowali, ale wiedzieli co jest ważne, bo dzieci mieli więcej niż my. A oto trochę zdjęć ze spotkania w Rzeszowie, które dało mi okazję do napisania tego postu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz