DIABELSKIE PODSZEPTY (Wiesław Hop)
Dobry humor, to więcej niż lekarstwo. Dobrze wiedzą o tym ci, którzy wykonują tzw. trudne zawody i często stykają się z brutalnością, smutkiem i przemocą, czyli ukrytą na co dzień przed większością z nas ciemniejszą stroną życia...
Ludzie ci, wiedząc, nawet podświadomie, że śmiech to zdrowie, rozweselają się, niwelują stres i napięcie opowiadając kawały i trzymając fason.
Przekonałem się o tym, gdy sam byłem policjantem. Ale są też tacy, którzy, na krótką metę, radzą sobie przy pomocy używek, jednak to droga donikąd.
Ja odreagowuję, już któryś rok z kolei, pisząc opowiadania i powieści, niektóre kryminalne. Ale zdarza się, że ułoży mi się w głowie jakaś prosta satyra, w rodzaju "Diabelskich podszeptów", które Wam dzisiaj proponuję. Tytuł jakby trochę tajemniczy, piekielny i złowrogi, doskonale nadawał by się na inspirację pomysłu na jakiś dłuższy, poważniejszy utwór prozatorski.
A co Wam proponuję? Zobaczcie sami.
DIABELSKIE PODSZEPTY
Raz Maciej do marketu
Zmierzał raźnym krokiem,
A Głupota, tuż za nim,
Przemykała bokiem.
I tak szepcze:
Maciusiu, królu ty mój złoty,
Kup literek gorzałki
Dla lepszej ochoty…
Ki diabeł? Co się dzieje?
Maciej się zapyta.
Ale patrzy – jest regał.
Na nim – okowita!
I od razu dostaje
Małpiego rozumu.
Bez namysłu zgarnia
Dwie butelki rumu.
Będzie przednia zabawa,
Głupota się cieszy.
A Maciej, choć obiecał,
Znowu dzisiaj zgrzeszy...
Z koleżkami, nad rzeczką,
Mocno się zaprawi,
Za co żonka go względów
Na długo pozbawi:
Będzie spał, biedaczysko,
Na twardej kanapie.
Sam, bez miękkiej poduchy,
Za nóżkę nie złapie...
Aż zlituje się nad nim
Szlachetna kobita,
Choć wie, że na darmo,
Znowu go zapyta:
Z kim chcesz sypiać,
Wybieraj: ja, czy okowita?
On ponownie solenne przysięgi jej złoży,
Bo wie, że bez żony, długo by nie pożył!
Wiesław Hop
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz