piątek, 4 października 2024

 

Z przymrużeniem oka o poważnych sprawach w „bajeczce” dla dorosłych WILK, KOZA I EKOLODZY…

Dziwna jest współczesna, a szczególnie nasza polska, "ochrona przyrody i tak zwanego czystego powietrza. Czasami, słuchając informacji, że rady niektórych miast zabraniają już swoim obywatelom i wyborcom opalania domów drewnem, a nawet rozpalania grilla, nie mogę się nadziwić, jaką wiedzą (gdzie mającą swoje źródła), jaką logiką kierują się ci decydenci. I czyje dobro stawiają na pierwszym miejscu, bo na pewno nie ludzi z których podatków otrzymują swoje sowite "diety" i których interesy powinni reprezentować.


 

Słuchając jakiś czas temu, w mediach społecznościowych, wywodu znawcy tematu ochrony środowiska naturalnego z tytułem profesorskim (niestety nazwiska nie zapamiętałem), dowiedziałem się, że jeżeli chodzi o dwutlenek węgla to spalane w piecach drewno jest praktycznie zeroemisyjne i nieszkodliwe dla środowiska, więc zabranianie ogrzewania nim domów nie ma żadnego uzasadnienia.

Ja również, chociaż nie jestem naukowcem, uważam, że nie ma lepszego, przychylniejszego środowisku i ludziom opału od dobrze wysuszonego drewna.

 

W tej sytuacji, czy wyzbywając się możliwości ogrzewania domów drewnem, którego w Polsce mamy pod dostatkiem, na rzecz innych źródeł energii i ciepła, które często zasilają finansowo zagraniczny kapitał, nie postępujemy tak, jak przysłowiowa koza z mojej ekologicznej "bajeczki" dla dorosłych "Wilk, koza i ekolodzy...

 

 

WILK, KOZA I EKOLODZY...

 

Wilk pod lasem

W chaszczach drzemał.

I tak myślał,

I tak mniemałał:

 

Tłustą kozę

Sobie schrupię.

Ekologów zaś

Mam w dupie.

 

Bo po lesie

Się szwendają.

Spaś spokojnie

Mi nie dają.

 

No, a koza zabeczała:

Ja bym tobie smakowała.

Tak bez przypraw i bez soli

Możesz doić mnie do woli!

 

 

Wiesław Hop

Bircza, dnia 16.01.2022r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz