Brudna polityka
Można nie pisać o polityce, ale trudno o niej nie myśleć.. Nie da się, jeżeli się nie jest konformistą, przez cały czas grać zadowolonego z życia idioty; udawać, że jest dobrze, że świat - ten nasz, polski, ale i globalny - jest świetnie urządzony i niczego w nim nie należy udoskonalać. I pilnować, żeby nie doszło w nim do żadnych zmian tylko dlatego, że "ja" mam pieniądze, jest mi dobrze, jeżdżę po kilka razy w roku na zagraniczne wczasy i po senatoriach - jem, piję, korzystam z życia i niczym się nie przejmuję, bo jestem "światowym" człowiekiem. Mam konta w zagranicznych bankach i w każdej chwili mogę wyjechać z tego grajdołka, z tego polskiego piekiełka, gdzie wszyscy sobie skaczą do gardeł...
A jeżeli mam jakąś władzę, bo jestem urzędnikiem lub właścicielem firmy, to pilnuję, żeby wszystko było, jak dotychczas, żeby nic się nie zmieniło, abym nadal mógł bez przeszkód moczyć swój długi dziób w beczce miodu, która jest za mała, aby wszyscy mogli "nażreć" się do syta... Mniejszych od siebie traktuję jak barany, którym można, najlepiej zasłaniając się prawem, spętać nogi, strzyc i golić, aż do gołej skóry...
Czyż nie podobną logiką kierowali się szefowie sycylijskiej mafii, którzy swego czasu zagarnęli wszystkie studnie na wyspie i pilnując, aby nikt nie nie budował nowych, z handlu wodą czerpali największe zyski?
A co powiecie o naszych "dzielnych" obrońcach demokracji? Czy nie postępują zupełnie podobnie? Bo ja nie mogę opędzić się od wrażenia, że nie chodzi tutaj o żadną demokrację, tylko o tą beczkę miodu, w której do tej pory spokojnie moczyli swoje dzioby. Dlatego po przegranych wyborach, z wielką determinacją, chwycili za sznurki - te krajowe i zagraniczne - które sobie wcześniej przygotowali i próbują, nawet kosztem zdrady, odwrócić wektory, aby zawrócić ten nasz polski Statek na sprzyjający im kurs - "Wybory wyborami, ale realna władza i pieniądze muszą być zawsze po naszej stronie".
Mam nadzieję, że im się to nie uda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz