Jastrzębie nad połoniną
to wydana w listopadzie 2024 roku przez Wydawnictwo CM z Warszawy nowa powieść
kryminalna Wiesława Hopa. Książka liczy 346 s. i została wydana w ramach serii KRYMINAŁY
BIESZCZADZKIE.
Nakładem Wydawnictwa Lind & Co w lutym 2025 r. książka została także wydana w formie audiobooka i ebooka. Można ją nabyć w księgarniach wydawnictw, w księgarniach internetowych, np. Empik.com, Virtualo i innych.
Tekst z okładki, którym
Wydawnictwo zachęca do sięgnięcia po książkę:
„Bieszczady. Dzika
natura i tajemnice, które skrywają góry...
Komisarz Andrzej Nowak,
doświadczony śledczy przeniesiony z Szerokiej Doliny, staje przed jednym z
najtrudniejszych zadań w swojej karierze. W uroczysku Gradysowa Dolina leśnicy
znajdują zwłoki mężczyzny – makabrycznie zniszczone przez dziką zwierzynę. Czy
to brutalna zbrodnia, czy jedynie tragiczny wypadek? Tymczasem w cieniu
Bieszczadzkich połonin znikają młode dziewczyny, a zagadkowe zgony lokalsów
budzą niepokój. Z każdym dniem Nowak zagłębia się coraz bardziej w świat pełen
ukrytych konfliktów, tajemnic i niebezpieczeństw, gdzie piękno natury
przysłania mrok ludzkich dusz.”
JASTRZĘBIE
NAD POŁONINĄ
Rozdział
1
Jeżeli komuś się wydaje, że w dzisiejszych
czasach, w XXI wieku, w polskich Bieszczadach - jak niektórzy myślą, w tym
cichym i spokojnym miejscu – łatwo jest być gliną, zwłaszcza w policji
kryminalnej, to się grubo myli. Spokój, cisza i bezpieczeństwo dawno się już
tutaj skończyły. A urocze krajobrazy po pewnym czasie zaczynają się wydawać
czymś naturalnym, więc w natłoku codziennych obowiązków człowiek zwyczajnie nie
zwraca na nie uwagi. Wpada w kierat, haruje jak wół, ciągle w biegu pomiędzy
domem a pracą, z nieustającą świadomością, że zarabia o dużo za mało, żeby
zabezpieczyć swojej rodzinie życie na przyzwoitym poziomie: regularnie spłacać
raty kredytu hipotecznego za dom, wykształcić dzieci i zapewnić im jako taką
przyszłość. A poza tym, od czasu do czasu, dać żonie parę groszy na jakieś
modne ciuchy i zabrać ją w sobotę na tańce do dobrego lokalu.
Komisarz
Andrzej Nowak wiedział coś o tym. Od kilku lat był naczelnikiem Wydziału
Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Ustrzykach Dolnych. Przeniósł się
tutaj z Szerokiej Doliny, gdzie będąc komendantem komisariatu, popadł w
konflikt ze swoim ówczesnym przełożonym, podinspektorem Wojciechem Gurgałą.
Któregoś
dnia Gurgała wezwał go do siebie i uśmiechając się szeroko, w obecności swojego
zastępcy, powiedział:
-
Witamy komisarza Andrzeja Nowaka, chwilowo jeszcze wodza komisariatu w Szerokiej
Dolinie.
Było
prawie tak, jak na tym partyjnym zebraniu wiejskim: „Witamy przedstawiciela
Meee Ooo i tego pana z teczką”, o którym z humorem Nowakowi opowiadał ojciec.
-
Nie rozumiem, panie komendancie. Dlaczego chwilowo jeszcze? – zapytał mocno
zaskoczony i zbity z tropu takim zastanawiającym wstępem Gurgały, za którym,
domyślał się, musiało się kryć jakieś małe świństewko.
-
Cierpliwości. Zaraz ci to wytłumaczę – odpowiedział Gurgała, podchodząc bliżej
do Nowaka. Mówił powoli, wyraźnie delektując się własnymi słowami. – Kiedyś na
zebraniu Rady Gminy w Szerokiej Dolinie nadepnąłeś mi na odcisk. Powiedziałem
ci wtedy, cytuję: „My cię wypierdolimy!” Pamiętasz?
-
Pamiętam. Tak pan powiedział. Ale nie przypominam sobie, żebym w jakikolwiek
sposób nadepnął komendantowi na odcisk.
-
A to masz krótką pamięć, bo ja nie zapomniałem. Miałeś wtedy czelność
publicznie podważać moją opinię –
upierał się Gurgała. – Myślałeś, że machnę ręką i puszczę ci to płazem. Ale ja
nie mam sklerozy i nigdy nie zapominam. A teraz właśnie przyszła pora, żeby
dotrzymać danej ci obietnicy. Bo to była obietnica.
-
Właśnie z zastępcą, na polecenie komendanta wojewódzkiego, przeprowadzamy w
naszej komendzie reorganizację służb. No wiesz, rotacja na stanowiskach,
wymiana kadry kierowniczej i takie tam duperele... – ciągnął Gurgała, gdy Nowak
nie odpowiedział na jego poprzednie wynurzenia. – I przy tej okazji, doszliśmy
do zgodnego wniosku, że nie widzimy dalszej możliwości współpracy z tobą.
Możesz odejść na emeryturę, bo jakieś tam czterdzieści procent świadczeń
emerytalnych już ci przysługuje, i zająć się w cywilu czymś innym. No, choćby
ekologiczną hodowlą kóz – zażartował,
żeby mu jeszcze bardziej dociąć. – To teraz takie modne i podobno bardzo opłacalne...
Możesz także przenieść się do innej komendy. W każdym razie, u mnie komendantem
komisariatu już nie będziesz. A innego równorzędnego stanowiska dla ciebie nie
mam. Jeżeli będziesz się upierał, w ostateczności możesz zostać, pod warunkiem,
że zgodzisz się na obniżenie grupy zaszeregowania o dwa punkty i stołek
szeregowego dochodzeniowca albo dzielnicowego.
-
To pana ostateczna decyzja? – zapytał Nowak, żeby zyskać na czasie i zebrać
myśli, mocno wstrząśnięty i zbity z tropu takim niespodziewanym obrotem sprawy.
-
Oczywiście. Jak nie wierzysz, bo wydaje ci się, że to jakiś głupi żart, zapytaj
zastępcę Frankowskiego, który osobiście odpowiada za cały ten bajzel z
reorganizacją.
Nowak
automatycznie spojrzał w kierunku zastępcy.
-
Potwierdzam. Odpowiedni wniosek jeszcze dzisiaj trafi do kadr – zapewnił
Frankowski, wygodnie rozwalony w fotelu, przy gościnnym stoliku Gurgały.
-
W takim razie – Nowakowi na kilka sekund zamarł głos w gardle. W tym czasie,
nie zdając sobie sprawy z tego, co robi, ruszył dwa kroki w stronę bossa. Zanim
Gurgała zdążył zareagować i cofnąć się za biurko, zbliżył się do niego,
pochylił, bo był o pół głowy wyższy, i wycedził mu prosto do ucha. – w takim
razie, chuj ci w dupę, mściwy karierowiczu. Dam sobie radę i bez twoich
stanowisk.
Po
tych słowach wykonał w tył zwrot na pięcie
i bez ceregieli pomaszerował w kierunku drzwi.
-
I jeszcze jedno – próbował go dobić Gurgała: - Po tym, jak się teraz do mnie
odezwałeś, w naszej komendzie nie ma już dla ciebie miejsca. Postaram się
także, żebyś nie dostał pracy w żadnej innej sąsiedniej jednostce. O komendzie
wojewódzkiej już nawet nie wspomnę.
Nowak
położył rękę na klamce, otworzył drzwi i wyszedł.
-
Przekonasz się, jakie mam wpływy i długie ręce – krzyczał Gurgała, gdy komisarz
był już w sekretariacie, a ciężkie, dębowe drzwi, jakby pchnięte podmuchem
wiatru, którego jednak nie było, zatrzasnęły się za nim. Oznaczało to tylko
tyle, że ten podstępny, przebiegły i mściwy gad osiągnął swój cel i wyprowadził
go z równowagi.
Komisarz
podniósł słuchawkę telefonu służbowego.
-
Słucham – powiedział nie przedstawiając się. Przed chwilą wrócił z
poniedziałkowej odprawy od starego i był nieco zdenerwowany. Drobne, nie
wykryte sprawy kryminalne: włamania i kradzieże waliły mu się na głowę, a do
tego, tylko w czasie ostatnich dwóch miesięcy, trzy zaginięcia młodych
dziewczyn, które przyjechały w Bieszczady, żeby puścić wodze fantazji, trochę
poszaleć i przepadły gdzieś bez śladu. A ponadto jeszcze te dziwne,
ponadnormatywne nagłe zgony bieszczadzkich zakapiorów w Stuposianach. Jak, do
jasnej cholery, miał to wszystko ogarnąć, skoro z piętnastoosobowej załogi
Wydziału Kryminalnego wykruszyło mu się już czterech funkcjonariuszy. Ale nikt,
poza nim samym, nie przejmował się jego kłopotami kadrowymi. Robota miała być
zrobiona, bezpieczeństwo mieszkańców i turystów zapewnione. I koniec pieśni…
Wszystko to razem powodowało, że lato 2015 roku było dla niego wyjątkowo
ciężkie.
-
Dobrze, że jeszcze jesteś – usłyszał głos komendanta Jarosława Nawrockiego. –
Słuchaj: wydarzyło się coś poważnego. W miejscowości Muczne, w uroczysku
Gradysowa Dolina leśnicy natknęli się na zwłoki mężczyzny. Podobno zostały
częściowo pożarte przez dziką zwierzynę.
Wiesław Hop (ur.
w 1963r. W Birczy, gdzie aktualnie mieszka) – pisarz i publicysta związany z
Podkarpaciem (Rzeszowski Oddział Związku Literatów Polskich). Autor siedmiu
powieści (Spacer ze śmiercią, Wbrew woli, Poranek pełen nadziei, Przed wyrokiem, O północy w
Bieszczadach, Długa noc i Jastrzębie nad
Połoniną) oraz zbioru opowiadań Wilki i ludzie i inne bieszczadzkie
opowieści). W 2020, za działalność pisarską, odznaczony honorową
odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, laureat konkursów literackich oraz
nagrody „Złote Pióro 2021” w kat. proza, a także „Książka Roku 2021”.
Książki autora są
również dostępne w formie audiobooków i e-booków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz