Nie mówię, że jestem specjalistą od gotowania, ale czasami zdarza mi się coś upichcić... Bywa, że obierając ziemniaki, włączam telewizor, a tam, przeważnie, jak nie polityka, to jakaś tania, równie ogłupiająca rozrywka... I chyba dlatego, sam nie wiem kiedy, ułożyła mi się w głowie taka satyryczno-kuchenna "mamałyga". Ciekawy jestem, czy ktoś się ze mną zgodzi.
„Telewizyjno-kulinarne” dygresje
Siedzę i patrzę:
Wiaterek wieje,
I w szklance wody
Burza szaleje.
A w telewizji
Uśmiech na ryju,
Pęto „kiełbasy”
Na długim kiju…
We własnym domu
Być niewolnikiem,
Tego się nie da
Zatłumić krzykiem.
Gotują zupę
Nam na śniadanie.
Pasztet z robali
Na drugie danie.
Bo mamy śpiewać,
Jeść i pracować,
Jak nam zagrają,
Zgrabnie tańcować...
Po co nam wiedza,
Historia taka,
Która rozbudza
Honor w Polakach.
Wszak mamy tyle
O świecie wiedzieć,
Że trzeba cicho
Na tyłkach siedzieć.
We własnym domu
Być niewolnikiem,
Tego się nie da
Zatłumić krzykiem.
Wiesław Hop
Bircza, dnia 12.09.2024r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz