niedziela, 4 sierpnia 2024

 

"Już żeś się ożenił, już żeś się powiesił.

Na tej szubienicy, co chodzi w spódnicy."

Na stronie LUBIMY CZYTAĆ niejaki TOPIELEC kilka miesięcy temu zamieścił recenzję mojej powieści "O północy w Bieszczadach". Ja pierwszy raz zobaczyłem ją wczoraj i bardzo mi się spodobała, nie tylko dlatego, że jestem autorem tej książki. Myślę, że ten TOPIELEC jest mądrym Człowiekiem i wyrafinowanym Czytelnikiem, a także znawcą literatury, bo jego recenzja trafia w samo sedno tego, o co mi chodziło, gdy pisałem tę powieść. Klikając w zamieszczone niżej linki, znajdziecie całą recenzję oraz polecane przez jej Autora piosenki o Bieszczadach. Tutaj pozwoliłem sobie zacytować jej fragment.

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4875859/o-polnocy-w-bieszczadach

https://www.youtube.com/watch?v=N6E2AEd1UUk

https://www.youtube.com/watch?v=xBWH4-QSlsE



"Dzisiejszą recenzję sponsoruje literka R. Rak, Reymont, Redliński, 'Ranczo'. Znalazłoby się jeszcze multum skojarzeń, ale nie pasują mi do koncepcji :)



Wracam do tego, że nie rozumiem tak niskiej średniej ocen. Rozumiem częściowo zawód tych, co się spodziewali klasycznego kryminału. Ale to wina książki, że jest czymś innym niż się czytelnik spodziewał. To nie odbiera jej jakości. Drugą grupą hejterską mogą być zapięte pod szyje feministki, które nie akceptują tego, na czym się opiera świat. 5,2 to jest jakaś totalna pomyłka. Howgh, koniec sprawy, bo szkoda nerwów...

'Jużeś się ożenił, jużeś się powiesił.
Na tej szubienicy, co chodzi w spódnicy'.

Kto docenia wyrafinowany dowcip tej przyśpiewki ten lepiej zrozumie książkę :) Kto rozumie, że słodka odzywka Antoniego z pierwszego rozdziału- która powraca w kilku innych momentach- jest wyznaniem miłości, ten też lepiej zrozumie książkę. Aczkolwiek nie mogę się z Kuraszem zgodzić, uważam że inna kobieta lepiej zasługuje na taki komplement :)

No, dość enigmatyczności. Czym jest ta książka? Panoramą wiejskiego życia z wątkiem kryminalnym w tle. Prawdą o wsi i jednocześnie hymnem na jej cześć. Takim prawdziwym, bez ściemy w stylu 'Wsi spokojna, wsi wesoła'. Same Bieszczady, które szczerze uwielbiam, wydają się tu być drugim planem, podobną książkę można by umiejscowić np. na Podlasiu. Może i Hop też miejscami idealizuje, może za mało jest tu patologii, a za dużo śmieszkowania. Ale to jest taki styl, albo się go kupuje albo nie. Coś na zasadzie słynnej ławeczki z serialu 'Ranczo'. I tu i tam można się czepiać o gloryfikowanie menelstwa, ale to nie ma sensu. Autorzy jednego i drugiego wiedzą, w co się bawią

'Aaale fajne!'- sam nie wiem ile razy komentowałem sobie poszczególne sceny książki. Jest zabawna, urocza, swojska, przaśna, wzruszająca i klimatyczna. Jeśli wam się pierwsze dwa rozdziały nie spodobały, to może przerwijcie lekturę, bo dalej nie będzie inaczej. Mnie już ta scena w autobusie zachwyciła. A potem... nie wiem, co wybrać. Związek Heleny i Michała, przygody Paliwody, wątpliwości Kacpra, eskapady Jagody, cudowną scenę kolacji u Kuraszów... Same perełki!"





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz