sobota, 8 kwietnia 2017

Rajdy i książki, gdy chodzi o historyczną prawdę, mogą mieć ze sobą wiele wspólnego...

Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych znowu popisało się piękna inicjatywą: W dniach 08-09.04.2017r., wspólnie z podobnymi równie szlachetnymi organizacjami, w partnerstwie z Gminą Przemyśl, Gminą Bircza, Gminą Krzywcza i Gminą Fredropol, organizuje I RAJD PAMIĘCI ku czci żołnierzy, milicjantów i mieszkańców ziemi przemyskiej poległych i pomordowanych w walkach z UPA.
To bardzo dobra inicjatywa. Tylko przyklasnąć. Szczególnie organizatorom, ale także i władzom lokalnym. Tak trzymać!

Z celami, jaki stawiają sobie organizatorzy rajdu, doskonale współgra moja, oparta na wydarzeniach autentycznych, powieść "Przed wyrokiem". Jej główny bohater jest milicjantem, który walczy z bandami UPA na terenie wymienionych wyżej gmin, a krwawego przywódcę ostatniej z nich udaje mu się zatrzymać dopiero w 1953 roku. Oczywiście, jak to w powieściach bywa, zmieniłem nazwy miejscowości,w których toczy się akcja, nazwiska bohaterów oraz niektóre pseudonimy, ale dla wymowy powieści nie ma to znaczenia.
Mogłem ją napisać, bo pierwowzór mojego głównego bohatera opowiedział mi swoją historię. Jednak nigdy bym tego nie potrafił zrobić, gdybym nie znał osobiście wielu autentycznych bohaterów walk z bandami UPA (byli wśród ich komendanci posterunków milicji, ludzie z wiejskich samoobron, żołnierze, rodziny zamordowanych, spalonych i pokrzywdzonych przez bandy UPA, do których i moja rodzina ze strony matki i ojca należy) i nie spędził z nimi mnóstwa godzin. Gdybym przez całe życie nie słuchał historii opowiadanych przez dziadka, ojca i mamę i wiele innych osób. Gdybym wreszcie nie przeczytał kilkunastu, a może kilkudziesięciu książek poświęconych temu tematowi...
Dobrze by było, gdyby i biblioteki z Pogórza Przemyskiego, w tym także z Birczy, Krzywczy, Przemyśla i Fredropola, działały podobnie na rzecz pamięci historycznej, jak Przemyskie Towarzystwo Rekonstrukcji Historycznych. Myślę jednak, że mojej książki, choćbyście szukali ze świeczką, chyba w nich nie znajdziecie. Ale w wielu, jeżeli nie we wszystkich, są, i to często w nadmiarze, kłamliwe historie banderowskich zbrodniarzy typu: "Dziewięć lat w bunkrze", "Wspomnienia Stanisława Steblewskiego - Chrynia", który był jednym z najgorszych banderowskich katów, i inne podobnego typu publikacje, w których banderowcy i ich "wybielacze" kreują się na niewinne baranki... A na Ukrainie, jak słyszę, pozycje opisujące prawdę o zbrodniach UPA znajdują się na długiej liście książek zakazanych...
O czym świadczy taka polityka gromadzenia zbiorów bibliotecznych? Myślę, że co najmniej o braku znajomości treści kupowanych książek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz