„To tylko mafia”
Książkę
Wojciecha Sumlińskiego „To tylko mafia”, którą napisał
wspólnie z Jarosławem Sokołowskim, Masą, i Tomaszem Budzińskim,
czytałem już sporo czasu temu. Wywarła na mnie duże wrażenie. I
jak zwykle, gdy coś mi się podoba, na gorąco, zanotowałem na
jednym z zeszytów, który akurat miałem pod ręką, kilkanaście
myśli, które nasunęły mi się po lekturze.
A
oto co wtedy napisałem:
Porażająca
historia o mafii III RP złożonej z pułkowników służb
specjalnych głęboko
zakorzenionych w minionym ustroju, zwyczajnych
zbirów, morderców i polityków. A wszyscy oni razem „chodzili i
chodzą” na pasku ważniejszych od siebie tego samego typu ludzi ze
Wschodu. Tego Wschodu, z którego zawsze przychodziło do nas
wszelkie zło; gdzie były i są transferowane, za pośrednictwem
rajów podatkowych, okradane z naszego budżetu pieniądze. Wschodu,
który przez ostatnie trzydzieści lat czuwał nad tym, aby nie
została u nas rozwikłana żadna afera i żaden przekupny polityk,
zdrajca narodowego interesu, nie został ustalony i pociągnięty do
odpowiedzialności. Ale czy tylko Wschodu?
Autor
kończy tą makabryczną opowieść o polskiej rzeczywistości III RP
optymistyczną uwagą: Że w każdym pogorzelisku tli się jeszcze
jakaś iskra, która można rozdmuchać i zacząć wszystko od nowa…
„Bo skoro diabeł istnieje – to Bóg również”.
Tak.
Wypadałoby się zgodzić z Autorem. Szczególnie z tym o istnieniu
diabła i Boga; tyle tylko, że diabeł, bez ogródek, macha ogonem i
psuje wszystko co się da tu i teraz; a Bóg, wydaje się, umył
ręce, rezerwując sobie prawo do działania na tamtym świecie i
wyciągania konsekwencji na Sądzie Ostatecznym
Wiesław
Hop
Bircza,
dnia 26.07.2020 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz