Z
cyklu rzeszowscy literaci:
Edward
BOLEC – „Facet z nocy”
W
mojej „zbójeckiej” pieczarze jest nóż do „papieru”, wbity
do połowy w stół, palenisko, na którym można zagotować wodę na
herbatę, wygodna ławka i zbiór opowiadań Edwarda Bolca „Facet z
nocy”.
Wyobraźcie
sobie człowieka odpowiedzialnego, pracowitego, ale jednocześnie
wesołego, ciekawego świata, spragnionego przygód, który potrafi
dostrzec i piękno i brzydotę otaczającej nas rzeczywistości.
Człowieka prawdziwego i pełnego, który skosztował, posmakował
życia i w Polsce i w Stanach Zjednoczonych, i pragnie podzielić się
z innymi swoimi doświadczeniami – pozostawić po sobie trwały
ślad.
Inaczej
mówiąc prawdziwego, dojrzałego artystę – pisarza, co to nie
tylko wzdycha, ale bierze życie za rogi i mierzy się z nim na miarę
swoich możliwości.
Człowieka
z krwi i kości – chciałoby się powiedzieć podobnego do mnie –
który, od czasu do czasu, lubi dobrze zakąsić, a i za kołnierz
nie wyleje...
I
co tu dużo mówić, myślę, że jego proza ma w sobie pewną
pozytywną energię, pewną rozbudzającą wyobraźnię moc, która -
pozostawiając czytelnika w świecie niedosytu, zachęca go do
przeżywania kolejnych literackich przygód; odbywania kolejnych
podróży po świecie książek, w poszukiwaniu dobrej,
intelektualnej rozrywki...
Ja
„Faceta z nocy” przeczytałem z dużą przyjemnością. Wraz a
autorem „zawędrowałem” do dawnego Rzeszowa i dalekiego Bostonu,
a przy okazji „zwiedziłem” świat jego myśli, uczuć, wartości
i marzeń...
Wyruszając
w tę niecodzienną, intelektualną „podróż”, którą
zaoferował nam Edward Bolec, liczyłem na dobrą rozrywkę i
niecodzienną przygodę... I muszę przyznać – nie zawiodłem się!
Wiesław
Hop
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz